O Nas
Krzysiek Ogiński
W 2011 roku ukończyłem studia (gospodarka przestrzenna oraz zarządzanie inwestycjami i nieruchomościami).
Pracowałem w firmie internetowej, gdzie zajmowałem się głównie e-marketingiem.
Jestem również współwłaścicielem serwisu Wolnenoclegi.net i rozwijam inne projekty.
Interesuję się e-biznesem, marketingiem i kocham góry …. Szczególnie Tatry, w które jeżdżę co roku.
Umysł analityczny, dusza marzyciela, a jednocześnie realista i niepoprawny optymista – to moje główne cechy.
Zabieram się za rzeczy pozornie trudne do zrealizowania – i je realizuję. Dlatego wierzę również w ten projekt.:)
Moja krótka historia
Poszukiwanie pomysłu:
rozwiń
Od dłuższego czasu interesuję się e-biznesem. Często miewam pomysły na portale internetowe czy aplikacje mobilne. Niestety większość z nich „umiera” po wstępnej analizie rynku. Zdarza się, że po pewnym czasie widzę jak ktoś inny realizuje projekt podobny do tego, który wcześniej analizowałem. W tym samym momencie na ten sam pomysł wpadają setki, jak nie tysiące osób. Różnica polega na tym, że nieliczni go realizują, a jeszcze mniej osób doprowadza projekt do końca i osiąga sukces.
Sam również podjąłem się realizacji kilku pomysłów. Ograniczeniem jest jednak dla mnie brak umiejętności programowania. W tej kwestii zależny jestem od innych osób. Jeszcze na początku studiów pracowaliśmy z Kubą nad bazą darmowych kursów online. Później z innym znajomym staraliśmy się o dotację unijną na portal „prac domowych”, za pomocą którego można znaleźć osobę do pomocy. Dotyczyło to takich usług jak opieka nad dzieckiem, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy itp. Obecnie na rynku w tej dziedzinie największa jest grupa serwisów Pomocni.pl. Z Kubą opracowaliśmy również biznesplan (portalu edukacyjnego) na potrzeby konkursu organizowanego przez Money.pl.
W zeszłym roku wspólnie z kolegą, który jest założycielem serwisu Wolnenoclegi.net staraliśmy się o wsparcie z inkubatora na realizację projektu w branży noclegowej. Pomoc polegała na dofinansowaniu projektu do kwoty maksymalnej 200 tys. euro i wsparciu merytorycznym. Miał to być serwis internetowy oraz aplikacja do rezerwacji miejsc noclegowych na ostatnią chwilę. Kilka miesięcy analiz, wyjazdów i rozmów, czego owocem był biznesplan. W międzyczasie pewna duża firma nas uprzedziła i stworzyła aplikację podobną do tej, nad którą pracowaliśmy. Nie było sensu z nią konkurować, ponieważ miała już duży udział w rynku (polskim i zagranicznym) i mieliśmy małe szanse na przebicie się z naszą ofertą.
Zabraliśmy się, więc za inny projekt. Tym razem w branży komunikacyjnej, a konkretnie – krajowe przejazdy autobusowe. Głównym celem serwisu i aplikacji miało być planowanie podróży z możliwością rezerwacji biletów na przejazd, noclegów i innych usług. Kolejny biznesplan, analizy i telefony oraz nadzieja, że tym razem się uda. Niestety, to nie był jeszcze ten moment. Rozmowy na temat inwestycji w nasz projekt prowadziliśmy z kolejnym już funduszem inwestycyjnym (inkubatorem). Udało nam się przejść do drugiego etapu weryfikacji projektów. Początkowy entuzjazm jednak opadł. Okazało się, że podobny projekt był już analizowany wcześniej w owym inkubatorze i rynek na nasze usługi okazał się zbyt mały. W międzyczasie znalazłem pracę w firmie internetowej i nadal szukałem innych rozwiązań.
Kolejny pomysł związany jest z branżą reklamową. Tym razem postanowiliśmy na własną rękę znaleźć fundusze i stworzyliśmy Fresho.pl. Widząc jak rozwija się na zachodzie crowdfunding (finansowanie społecznościowe) – pomyśleliśmy, że spróbujemy tej formy pozyskiwania kapitału. Trochę ją jednak zmodyfikowaliśmy, ponieważ w trakcie „zbiórki” pieniędzy oferujemy konkretne usługi. W przypadku popularnych serwisów crowdfundingowych oferowane są usługi lub produkty, które można otrzymać jeśli projekt wystartuje. W naszym przypadku wykonujemy określone usługi, z których dochód przeznaczamy na rozwój projektu. Również w przypadku powodzenia naszego projektu chcemy odwdzięczyć się podmiotom, które nas wsparły przedłużając reklamę w nowopowstałym serwisie.
Jedni twierdzą, że pomysł jest nie wiele wart, inni uważają, że jest najważniejszy. Wg mnie obie strony mają rację. Dobry pomysł jest podstawą działania, kołem zamachowym, które popycha dalej pomysłodawcę. Jednak na sukces trzeba sobie zapracować. Połączenie dobrego pomysłu z dobrym zespołem, który wierzy w to co robi i się nie poddaje – znacząco zwiększa szanse na powodzenie przedsięwzięcia. Jeżeli pomysł ma potencjał po prostu trzeba go konsekwentnie realizować.
Kiedy staraliśmy się o dotację w pierwszym inkubatorze, po tym jak na rynku pojawiła się podobna aplikacja – powiedziano nam, że mamy 20-30% szans na to, ze otrzymamy pieniądze na rozwój projektu. Dla mnie było to zdecydowanie za mało. Po prostu wiedziałem, że w tej sytuacji nie opłaca się wchodzić na rynek i nawet gdybyśmy pozyskali fundusze – prawdopodobnie byłyby to zmarnowane pieniądze. Oczywiście nauczylibyśmy się sporo, zarobili pieniądze, ale ja muszę wierzyć w to co robię.
Poszukiwałem również innej metody pozyskania kapitału na rozwój Fresho.pl. Musiał to być coś, do czego będę w 100% przekonany. Trwało to kilka miesięcy. Analizowałem różne pomysły i w końcu znalazłem to czego szukałem.
Patent na sukces:
rozwiń
W zeszłym roku przyszedł mi do głowy pewien interesujący pomysł. Tym razem jest to połączenie e-biznesu z technologią i dotyczy branży wody pitnej. Pomyślałem, że opatentuję moje rozwiązanie, a pieniądze pozyskane z jego komercjalizacji przeznaczę na rozwój naszego projektu.
Jak już wspomniałem nie jestem programistą. Nie jestem też elektronikiem ani mechanikiem. Potrafię jednak nawiązać współpracę z ludźmi, którzy są specjalistami w dziedzinach, na których sam się nie znam i poprowadzić projekt.
Wymyśliłem urządzenie, które jest dość proste i może mieć szerokie zastosowanie. Na początek skupiam się jednak na pewnej niszy. Zacząłem od weryfikacji pomysłu pytając potencjalnych klientów czy są zainteresowani takim rozwiązaniem. Jednak gdyby nie wcześniejsze doświadczenia, prawdopodobnie na tym etapie zakończyłbym działania. W przypadku mniejszych firm około połowa była zainteresowana urządzeniem, ale nie koniecznie chciała za nie zapłacić. Mimo to wiedziałem, że istnieje duża szansa, że większe firmy zapłacą za takie rozwiązanie. Nie mogłem jednak wyjawić na czym polega istota mojego urządzenia, ponieważ wówczas nie byłbym takim firmom do niczego potrzebny.
Postanowiłem, zatem że najpierw opatentuję urządzenie, a dokładniej sposób jego działania. Okazało się, że nie jest to takie proste. Jednak dni spędzone na zgłębianiu tajników formalnościowych Urzędu Patentowego, analizie baz patentowych oraz poszukiwaniu osób, które mi pomogą – przyniosły oczekiwany efekt. Znalazłem dobrych ludzi, którzy mi pomogli i jestem im za to bardzo wdzięczny. Zgłosiłem swój wynalazek i od tego momentu jest on już prawnie chroniony. Po kilku miesiącach otrzymałem z Urzędu Patentowego sprawozdanie ze stanu techniki, z którego wynika, iż mój wynalazek oznacza się nowością i wynalazczością. Na podstawie tego sprawozdania oraz charakterystyki wymienionych w nim wynalazków – można sądzić, że mam duże szanse na uzyskanie patentu. Nie mogę jednak wyjawić na czym polega jego istota, gdyż nie posiadam jeszcze pełnej ochrony patentowej. Ujawniając publicznie istotę wynalazku, przekreśliłbym szanse na uzyskanie patentu w innych krajach. Po dokonaniu zgłoszenia wynalazku porozmawiałem o moim rozwiązaniu z kilkoma osobami zorientowanymi w branży. Potwierdziły one moje przypuszczenia i upewniłem się, że podążam właściwą drogą. Potencjał jest spory, jednak nie mam całkowitej pewności czy najważniejsi klienci będą tym zainteresowani. Kluczową rolę odgrywa czas, ponieważ od momentu zgłoszenia w Polsce mam 12 miesięcy na dokonanie zgłoszenia za granicą. W tym czasie mam pierwszeństwo na uzyskanie patentu przed podmiotami, które zgłoszą taki wynalazek po mnie. Do tego czasu są szanse, że zacznę już zarabiać sprzedając licencję w Polsce.
Zagraniczny rynek, na którym mogę skomercjalizować moje rozwiązanie jest znacznie większy niż nasz krajowy. Rozszerzenie ochrony wymaga znacznych nakładów finansowych. Zapewne później zwrócę się o pomoc do inwestora. Chcę jednak własnymi siłami doprowadzić projekt do etapu, w którym będę pewny, że jest on rentowny i inwestycja będzie tylko katalizatorem do dalszego rozwoju. Najpierw chcę zrobić tyle ile mogę zrobić sam. Wówczas będę w komfortowej sytuacji do negocjacji z potencjalnymi inwestorami.
Praca:
rozwiń
Jest wiele możliwości zdobycia kapitału, wiedzy i doświadczenia. Poza Fresho.pl i działaniami związanymi z patentem, wspólnie z kolegą prowadzę serwis Wolnenoclegi.net.
Do niedawna pracowałem w firmie internetowej, gdzie m.in. zajmowałem się nawiązywaniem współpracy oraz e-marketingiem. Aktualnie współpracuję również przy dwóch innych projektach. Jeden z nich dotyczy marketingu w branży nieruchomości, którego elementem są wirtualne spacery. Drugi związany jest z branżą weselną.
Jeżeli poszukujesz osób do współpracy – możesz mi wysłać swoją propozycję.